Dnia 9-go listopada
zakończyła się w Kraśniku VII i ostatnia runda
Ligi Wojewódzkiej w kategorii dzieci 11 i 12 letnich. Zajęłam
w niej III miejsce ze 147 punktami za Zuzią ( 151 pkt.) i Natalią
(153pkt.) . Zdobyłam
trzeci w mojej karierze puchar
przedstawiający pływaka, który bardzo ładnie
prezentuje się z pozostałymi na mojej półce w pokoju i strasznie jestem z niego
dumna. Poza tym "Lublinianka" wygrała w klubowej klasyfikacji końcowej
( jako klub wygrywaliśmy każdą rundę) i na zakończenie
wszyscy stanęliśmy na podium zdobywając także piękny puchar dla
klubu. A potem skąpaliśmy w ubraniu naszego
trenera i sami też w koszulkach skakaliśmy do wody i był to naprawdę
cudowny dzień, którego na pewno długo nie zapomnę
! :-)
A teraz muszę się bardzo przyłożyć do treningów , bo niedługo kończą
się zawody z cyklu "O Laur Lubelskiego Koziołka", w których
na razie po czterech rundach prowadzę ale zostały jeszcze dwie, a ja
zamierzam także i w tym roku wygrać !!!!.
Aaaaaaaaaaaa,
zapomniałam jeszcze dodać, że 11-go grudnia odbyły się międzyszkolne zawody
sztafet, w których oczywiście startowałam.
Podobnie jak chłopcy z naszej szkoły ( SP nr 5 w Lublinie) tak i my -
dziewczyny zajęłyśmy II miejsce ( za SP nr 28) i tym samym
zakwalifikowałyśmy się do finałów wojewódzkich, które odbędą się w
Zamościu.
No i na
zakończenie powiem wam, że 14 grudnia miałam swój kolejny wielki dzień. Po raz
trzeci wygrałam zawody z cyklu "O Laur Lubelskiego Koziołka", zdobywając
w całym turnieju 36pkt.. Na podium stanęłam z Natalią, która była druga ( 31pkt.) i Klaudią ( 29pkt.). Mój
czwarty puchar
jest największy, przypomina trochę kielich mszalny ale jakoś zmieścił mi się
na półce. Oprócz tego na zakończenie turnieju otrzymaliśmy nowe klubowe
koszulki i spodenki, bardzo ładne zresztą , granatowe i z logo "Lublinianki.",
które od niedawna wygląda tak :
Było już ciemno kiedy
ja, Natalia i Klaudia stanęłyśmy na podium. Puchary wręczał sam
prezes MTP Lublinianka - Bogdan Wagner. Obok niego stoi pani Anna Ławicka, która prawie zawsze jest głównym sędzią na zawodach.
(A w
dwa dni później wylądowałam w szpitalu...) |
|
I
kończy się rok 2002, może więc powinnam go jakoś podsumować ? Z
pewnością był to rok udany, w którym drobnych porażek było bardzo
niewiele za to większych i mniejszych sukcesów całkiem sporo. Po raz
pierwszy w życiu wygrałam z Zuzią (200m zmiennym), startowałam niedawno
w mistrzostwach województwa, i w kategorii open zajęłam III miejsce na
400m zmiennymi co według mnie było dużym sukcesem, bo rywalki były starsze,
a ja na tym dystansie płynęłam po raz pierwszy...
Poznałam nowych ludzi, biłam rekordy życiowe... nie opuściłam prawie
żadnego treningu , brałam udział we wszystkich możliwych zawodach
startując często poza konkurencją... jak by wiec na to nie patrzeć
na pewno był to bardzo fajny rok, chociaż przyniósł sporo zmian w moim
życiu. Czkają mnie jeszcze jakieś dwie imprezy w przyszłym tygodniu i w
końcu długa przerwa w zawodach aż do lutego . Szczerze mówiąc wcale nie
lubię tego martwego sezonu ! :-)
Już myślałam,
że na tym zakończę swoją tegoroczną opowieści a tu nagle przykra
niespodzianka.
16 - go grudnia, zaraz po treningu, koleżanka przycięła mi palucha w drzwiach, no i
skończyło się na operacji. Paluszek jest szpetnie złamany z
przemieszczeniem i ubytkiem stawu i teraz mam go w gipsie i jeszcze
jakieś druty mi tam wsadzili. Lekarze obiecują, że za 3,4 tygodnie gips
mi zdejmą, ale marne to pocieszenie, bo nie wystartuję już w mityngu
świątecznym, no i do Zamościa na finał szkolnych sztafet też nie pojadę.
Ale postaram
się znieść to dzielnie ! A wam życzę
Wesołych Świąt
i oczywiście cudownego
Nowego 23 Roku
!!!
|